ul. Zamkowa 5, 42-600 Tarnowskie Góry
32 / 285 41 60
32 / 285 41 60 wew. 99

„ŚWIATŁO I WYOBRAŹNIA” – RELACJA ZE SPOTKANIA Z BEATĄ CIEŚLAK

„Życie moje tak się potoczyło, że przez ostatnie prawie 30 lat pracowałem, jak to się niekulturalnie mówi; „w kulturze”. I miejskiej, i powiatowej (zawodowo) i społecznie w regionalnej. Możecie mi więc wierzyć, że wiele imprez kulturalnych „zaliczyłem”, niemało też organizowałem i współorganizowałem. Mój poniższy pean na cześć wczoraj odbytej, nie jest więc zauroczeniem chłopa z czworaków, który nagle znalazł się w pałacu. Potrafię ocenić profesjonalizm organizatorów.
Wczoraj w naszej bibliotece odbył się wernisaż wystawy dzieł z kolekcji Anny i Teodora Segietów, spotkanie z autorką książki o tej kolekcji i jej właścicielach, rozmowa na temat sztuki nieprofesjonalnej. Proszę mi wierzyć: nie przemawia przeze mnie miłość do naszego miasta, wielka sympatia żywiona do „bohaterów” wieczoru: Ani i Teodora. Jestem stary kulturalny wyjadacz i na „imprezę kulturalną w bibliotece” przymusiłem się spojrzeć wzrokiem obiektywnym i krytycznym. Znam bowiem bardzo wiele imprez w bibliotekach i nie tylko tam, ograniczających się do wypełnienia gadką tej godziny lub półtorej, im przeznaczonej. Spotkanie w Bibliotece Miejskiej im. Bolesława Lubosza w Tarnowskich Górach przebiegało tak, jakby najlepszy „piarowiec” w Europie zgodził się po znajomości zorganizować wieczór. A więc po kolei: miejsce – dawna biblioteczna galeria po remoncie po prostu zachwyca! Kto nie był, niech idzie.” – tak o wczorajszym spotkaniu napisał na swoim profilu na Facebooku Pan Jan Hahn.

Gdzie w sztuce przebiega granica między profesjonalizmem a tym, co nieprofesjonalne? Pytanie, które stało się kluczem do rozmowy o książce Beaty Cieślak pt. „Idąc i głosząc – misterium śląskiej sztuki nieprofesjonalnej”, postawił dr Jacek Kurek, prowadzący wczorajsze spotkanie autorskie. Goście Biblioteki mieli okazję posłuchać bardzo plastycznych opowieści o niezwykłości spojrzenia, o tym, czym jest malarstwo intuicyjne i jaką rolę pełni światło w obrazie. Pewnie każdy z tu obecnych został uwiedziony opisem przedstawionym przez doktora o kobiecie w kwiecistej sukience, spacerującej wiejską drogą i stwierdzeniem, że po takim wizualnym doświadczeniu ta droga nie będzie już tą samą drogą.
Podczas spotkania odbył się również wernisaż obrazów i rzeźb z prywatnej kolekcji Anny i Teodora Segietów. Na pytanie jakie kryterium decyduje o tym, że w ich domu pojawia się nowy obraz, odpowiedzieli: „Obrazy nie muszą się podobać, one mają poruszać. Wyborom towarzyszą emocje.” Kolekcjoner zaznaczył, że nigdy nie pyta swoich gości o to, czy podoba im się konkretna praca, bo to, że patrzymy na ten sam obraz nie znaczy, że widzimy w nim to samo.